20:59

Sherlock vs. Hannibal, czyli Doctor Strange




eM nie chodzi zbyt często do kina. 

Powodów jest kilka. Zaczynając od braku towarzystwa (bo wszyscy zapracowani- łącznie z eM, a pieniądze wydane na bilet weekendowy lepiej się przydadzą, kiedy zostaną wydane na coś innego. Na przykład na książkę), poprzez brak towarzystwa (bo najbliżsi znajomi eM nie dają się wyciągnąć ani na filmy Marvela, ani DC ani nawet na Star Warsy) kończąc na braku zainteresowania filmami (lub zapominaniem o ich istnieniu)

Dlatego wierzcie eM, że to cud, że udało jej się pójść, w trakcie pobytu w Krakowie na Targach Książki, (razem z Nicole i Adą) na Doctora Strange'a

Od filmów Marvela nie wymaga się dużo - mają zapewniać kawał dobrej rozrywki. 
eM wymaga jedynie wciągającej historii o ratowaniu świata, ładnych obrazków (i bohaterów) a wszystko to okraszone ogromną dozą humoru. 
Niewiele, a jednak tak wiele, bo ostatnie filmy Marvela wcale takie fajne nie były. 

Całe szczęście, Doctor Strange należy do tych, którym się udało sprostać oczekiwaniom. 
eM bawiła się znakomicie na seansie i to nie tylko dlatego, że miała wspaniałe towarzystwo z który mogła komentować to co się dzieje na ekranie. 

Po pierwsze ten film jest przyjemny dla oka. 

I nie, eM nie chodzi jedynie o to, że Benedict i Mads wyglądają w tym filmie przecudownie ( i eM chciałaby pogratulować osobiście osobom za to odpowiedzialnym). 
Stylówa się zgadza (no dobrze, wszyscy wyglądają naprawdę wspaniale), ale to nie wszystko. I wcale nie najważniejsze. 

Nie, on nie chce Was przytulić.
Zaufajcie eM!
  
eM nie pamięta już, kiedy tak bardzo podobało jej się to co widziała w tle. 
Tutaj jest ten moment w którym należy Wam przypomnieć, że eM jest wyczulona na sztuczność zielonego lub niebieskiego ekranu. 
Podczas kręcenia Doctora Strange te kawałki materiału musiały zostać użyte, nie ma innej opcji, ale ludzie, którzy tworzyli to co mamy możliwość zobaczenia na ekranach odwalili kawał dobrej roboty. 
Dlaczego?
Nie zdradzając zbyt wiele, macie szanse zobaczyć świat z perspektywy przejażdżki podrasowaną kolejką górską. Kiedy po raz pierwszy eM zobaczyła te ujęcia wyrwał się jej jedynie słuszny komentarz: wow

Historia jest całkiem prosta. 
W skrócie i bez spoilerów: mamy tego złego, który kiedyś był dobry ale bycie dobrym przestało mu się podobać więc odwrócił się od swoich dobrych współtowarzyszy. 
Chyba zgadniecie co było dalej. 
Dodajcie do tego interesujący system... Magiczny? Chyba tak to można nazwać. 
No i korzystanie ze swoich zdolności za pomocą kombinacji ruchów, którą nie powstydziłby się choreograf teledysku do Macareny. 

A teraz nadszedł na ten moment w tekście, w którym eM zachwyca się dobrem aktorów do ról i ich charakteryzacji. Dodatkowo, eM pewnie w tym momencie wspomni o tym, że wybór tak rozpoznawalnych aktorów spowodował, że cały czas miała wrażenie, że ogląda Sherlocka walczącego z Hannibalem
Tylko Sherlock taki trochę bardziej ogarniający rzeczywistość (ale cały czas tak samo niemiły dla innych!). I trzeba zauważyć, że twórcy mrugnęli kilka razy do fanów jedno z najpopularniejszych detektywów. W jaki sposób? O tym musicie przekonać się sami!
Hannibala tak jakoś nie ciągnęło do jedzenia. I troszkę stylizacja mniej perfekcyjna, ale nadal piękna. 
Mamy też bohatera o imieniu Mordo, co w polskiej wersji jest... Sami rozumiecie. 
A Tildę Swinton jako The Acient One eM miała ochotę przytulić (i podkraść jej wachlarz)

Z innych informacji eM znowu zakochała się w pelerynie o magicznych właściwościach i właśnie tworzy plan jakby tu ją zdobyć (chętnie przyjmie wszelkiego rodzaju pomysły!)
A ktoś koniecznie powinien z eM porozmawiać na temat jej uwielbienia do wszelkiego rodzaju magicznych płaszczy i peleryn. Serio. 

Peleryna!
W tle Doktor Dziwago. 
Należałoby też wspomnieć o humorze, którego jest dużo. Jest to ten przyjemnego rodzaju humor, który pozwala na zrelaksowanie się a także na docenienie tekstów, które nawiązywały do popkultury. CU-DEŃ-KO!

Jeżeli jeszcze się zastanawiacie, czy obejrzeć, to przestańcie to robić. Jeżeli lubicie filmy o superbohaterach to ten film musi się Wam spodobać!

Doctor Strange ma wszystko, czego eM oczekuje po filmie Marvela. Z jednej strony jest dobra zabawa, świetny humor ale są też momenty poważniejsze w których widać, że zebranie tylu dobrych aktorów w jednym miejscu nie poszło na marne (jak to czasami bywa)

I pamiętajcie (chociaż eM ma nadzieję, że nie musi tego przypominać): to film Marvela. Tu trzeba wysiedzieć do końca końcowych napisów. Tych najbardziej końcowych.
Inaczej ominie Was scena. Albo dwie. 
Obie są świetne! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © eM poleca , Blogger