21:31

[Popkulturowe wyznania eM] O nieromantycznym romantyźmie

[Popkulturowe wyznania eM] O nieromantycznym romantyźmie

Stwierdzenie, że nie jestem romantyczna to jak stwierdzenie, że woda jest mokra. A przynajmniej w stereotypowym rozumieniu romantyczności. Jestem prawie pewna, że gdybyście spytali się moich znajomych, czy jestem romantyczna to zakrztusiliby się ze śmiechu. I szczerze, to ja nie widzę w tym nic złego. W okresie Walentynek staram się unikać miejsc, gdzie stężenie różowo-czerwono-białych produktów jest zbyt wysokie. Po prostu nie rozumiem, czemu ludzie na siłę kupują kwiatki czy pluszaki, żeby danego dnia wręczyć je drugiej połówce z zapewnieniami o swoich uczuciach. To wszystko wydaje mi się strasznie sztuczna. A czemu to się dzieje, to całkowicie sobie zdaję sprawę - konsumpcjonizm pełną parą, ale to jest temat na zupełnie inny post. Dzisiaj zajmiemy się tym w jaki sposób postrzegam romantyzm i dlaczego jest on dla mnie strasznie nieromantyczny. 

I nie, nie dotyczy to epoki literackiej, bo akurat ten romantyzm uwielbiam. 

Zanim zabrałam się za pisanie, specjalnie otworzyłam wyszukiwarkę i przejrzałam kilka list najbardziej romantycznych filmów wszech czasów. Czy byłam zdziwiona jakie znalazły się tam tytuły, które się znalazły? Nie. Czy uważam, że są one romantycznymi historiami w moim odczuciu? Niekoniecznie

Od kiedy tylko pamiętam, wszystkie filmy z kanonu tych najbardziej romantycznych wyciskaczy łez nie wywoływały u mnie żadnych emocji. Chociaż może lepiej to ujmę, stwierdzając po prostu, że nie wywołują u mnie emocji, które miały wywołać. Bo jakieś są - tylko najczęściej jest to zniecierpliwienie i rozbawienie (nie zapominając o wywracaniu oczami). Ale hej, to też są emocje, prawda? 

Co więcej, coraz częściej dochodzę do wniosku, że filmowe romanse to takie bajki Disneya dla dorosłych. Chociaż czasami trochę bardziej poważne (ale ja nie wiem czy to akurat na plus, bo chyba jednak wolę gadającego zwierzęcego pomocnika, niż mało rozgarniętych najlepszych przyjaciół głównych bohaterów, których jedynym zadaniem jest bycie zabawnymi), to wniosek jest często ten sam: i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. I chociaż takie przesłanie w świecie, gdzie ciągle słyszymy jak jest źle przydaje się, żebyśmy całkowicie nie stracili chęci życia, tak wydaje mi się, że ludzie, a szczególnie kobiety czasami stawiają sobie podświadomie te historie za wzór miłości i romantyzmu. A o tym, że bajki Disneya uczą nas rzeczy, które niekoniecznie będą dla nas dobre wiemy bardzo dobrze (a jak nie wiecie, to zaraz się dowiecie)

Ba! Jestem bardzo ciekawa jak takie filmy ogląda się osobom, które prowadzą terapie dla par. No bo popatrzmy, już w przypadku znanego przez wszystkich przypadku Romea i Julii, gdzie nie tylko krótki staż związku, ale również brak komunikacji przyczynił się do wszystkiego co się wydarzyło. Potem mamy Pamiętnik, w którym z tego co pamiętam, to większość czasu główni bohaterowie na siebie krzyczeli (albo co najmniej mówili podniesionym głosem). I chociaż doceniam cały przekaz filmu, tak sama historia początków znajomości za nic do mnie nie przemawia. To tylko przykłady z dwóch filmów a tego jest jeszcze dużo więcej. I nie chodzi tu o to, żeby nie pokazywać negatywnych strony związku czy miłości - tylko trzeba to odpowiednio zrobić, żeby potem się nie okazało, że niektóre rzeczy nikogo nie dziwią. 

Zawsze zastanawiało mnie też opisywanie romansów jako wyciskaczy łez. Wiecie, ja naprawdę mało kiedy płaczę na filmach - a jak już płaczę, to zazwyczaj w momentach, kiedy nikt inny tego nie robi. No dobra, przepłakałam cały seans Gwiazd Naszych Wina, ale była to chyba jedyna książka i film które tak przepłakałam (i dobrze, że to zrobiłam, bo inaczej nie zostałyby mi zaliczone nastoletnie lata) - w tamtym czasie jakoś szczególnie mocno do mnie trafiła ta historia. Ale nie tyle co sam romans, tyle to co działo się oprócz niego i to jak to wszystko było ze sobą połączone. 

I tu chyba dochodzimy do sedna sprawy. Posiadam trochę inny rodzaj wrażliwości, niż ten do którego zazwyczaj odwołują się twórcy historii romantycznych czy ludzie zajmujący się ich promocją. Coś co może dla większości (chociaż czym jest większość?) być romantyczne, dla mnie zazwyczaj takie nie jest. Wolę bardziej subtelne zagrania, wręcz bardziej przyziemne - dla mnie wypełnienie pokoju kwiatami nie będzie czymś czym bym się zachwyciła, a marnotrawstwem i kwiatów i pieniędzy. Uwielbiam filmy w których historia nie skupia się jedynie na związku, ale jest tam coś więcej. Ba! Jakbym chciała zrobić listę swoich ulubionych popkulturowych związków, pewnie większość z nich byłaby tymi z drugiego planu. Takich, w których wspierają się i walczą razem (czasami nawet dosłownie, bo moja reakcja na dobrze rozplanowane choreografie scen walk, gdzie para wspólnie walczy z przeciwnikami jest podobna do tej, którą pojawia się podczas scen z pocałunkami w deszczu u innych), bez większego patosu, czy zachowywania się permanentnie jak nastolatki (chyba, że są nastolatkami, wtedy mają niewielką taryfę ulgową). Takie historie w których nie potrzeba ogromnych gestów, czy wielkich słów, żeby pokazać co się czuje do tej drugiej osoby.

Pewnie zaraz ktoś napisze, że przecież to oczywiste, że się różnimy i każdy może inaczej odbierać te same rzeczy. Niby tak, ale potem się okazuje, że niektóre rzeczy zakorzeniły się tak głęboko, że zrozumienie, że ktoś jest inny może być trudne. Dlatego żeby pokazać tę różnorodność (albo obalić moją tezę), napiszcie co uznajecie za romantyczne i czy Wasza definicja romantyczności chociaż trochę jest podobna do tej powszechnie uznawanej.

19:36

Gdzie (i jak) kupować książki po angielsku?

Gdzie (i jak) kupować książki po angielsku?



Na moim blogu bardzo często możecie przeczytać opinie o książkach, które przeczytałam po angielsku - tak było od samego początku. Pod postami w których zachwycam się takimi tytułami zawsze pojawiają się komentarze w których część z Was wątpi w swoje zdolności językowe i chociaż chciałaby spróbować to trochę się boi (nie wiem czego, przecież książki nie gryzą!). Dla tych osób został stworzony poradnik Jak zacząć czytać w oryginale (i nie zwariować). Natomiast dla tych, którzy zdecydowali się spróbować stawić czoła lekturze w obcym języku przygotowałam krótki przegląd miejsc w których będą mogli zaopatrzyć się w książki w odpowiednich językach. W różnych wersjach. A przede wszystkim podpowiem na co warto zwrócić uwagę zanim radośnie zaakceptujemy transakcję. 

Wszystko co przeczytacie poniżej jest konsekwencją lat doświadczenia w kupowaniu książek po angielsku. Niestety nie posiadam jeszcze przykładów z zamawianiem książek w innych językach, ale może to być jedynie kwestią czasu. 

Na co zwrócić uwagę? 


Przechodząc do konkretów. Powiedzmy, że chcecie kupić książkę papierową po angielsku. Znajdujecie tytuł, akceptujecie cenę - klikacie, płacicie, kupujecie. Co w tym trudnego? Ano to, że musimy pamiętać o kilku rzeczach, jeśli chcemy mieć na półce spójną serię (i nie tylko). Anglojęzyczny rynek wydawniczy różni się od polskiego, co bardzo dobrze widać, kiedy zagłębimy się w sklepach internetowych, gdzie przed naszymi oczami pojawić się może nawet kilka wersji tej samej książki. Z czego to wynika? 

Oczywiście, przede wszystkim jest to kwestia okładki - zazwyczaj możemy dostać dwie wersje: miękką i twardą. O czym jednak należy pamiętać to to, że zazwyczaj książka w miękkiej okładce pojawia się dopiero po około roku od wydania wersji w twardej okładce. Dodatkowo jest też kwestia wydawnictwa. Ta sama książka może być wydana przez trzy różne wydawnictwa w języku angielskim - amerykańskie, brytyjskie i australijskie. Dodajmy do tego wydania kolekcjonerskie, specjalnie czy po prostu nowe wydania i osoba, która lubi mieć jednolite wydania danej serii, czy danego autora na półce może się bardzo łatwo zdenerwować. Dlatego jeżeli zależy Wam, żeby książki były z jednego wydania - sprawdzajcie koniecznie wydawnictwo i wymiary książek, wtedy prawdopodobieństwo, że książki z serii będą innej wielkości zostanie zminimalizowane. 

Gdzie kupować książki po angielsku w wersji papierowej? 


Prawdopodobnie Ci, którzy mają już jakieś doświadczenia w kupowaniu książek po angielsku radośnie powiedzą BoookDepository! I tak, faktycznie, BookDepository ma chyba największy zasób książek w różnych językach (nie tylko po angielsku) a na dodatek mają darmową dostawę do Polski (która odbywa się za pośrednictwem Poczty Polskiej, więc to też warto brać pod uwagę). Co nie oznacza, że zawsze oferowane są tam najlepsze ceny - co więcej, ceny pomiędzy miejscami z których je sprawdzacie mogą się różnić. Dlatego najlepiej zapoznać się z ceną tytułu który Was interesuje również na innych stronach. 

Ku mojemu zdziwieniu, czasami warto zobaczyć jak przedstawia się sytuacja na empik.com czy swiatksiazki.pl, który chociaż mają sławę zawyżania cen, tak nie raz zdarzyło się, że dla książki, której poszukiwałam oferowały najlepszą ceną. Dodatkowo, chociaż dość ograniczona, to oferta książek anglojęzycznych znajduje się również w stacjonarnych sklepach Empik (tutaj sposób doboru określiłabym stwierdzeniem, że jeśli jakaś książka ma właśnie polską premierę lub premierę ma film - połóżmy angielską wersję na półce)

Książki anglojęzyczne oferuje też księgarnia The Bookshop do której zaglądam nie tylko w internecie ale również na Targach Książkowych - zarówno warszawskich jak i krakowskich. W internecie możecie również zamówić książki na BookCity a która ma swoją stacjonarną siedzibę w Warszawie. 

Jeśli jednak nie macie konkretów, obserwujecie sytuację i czekacie na dobrą ofertę - dobrze jest zacząć obserwować grupy na Facebooku na których ludzie sprzedają książki (również po angielsku!). To samo tyczy się Allegro

Gdzie kupować książki po angielsku w wersji elektronicznej? 


Lubicie ebooki, ale boicie się, że anglojęzyczne książki w tej wersji będą kosztowały fortunę i lepiej już kupić wersję w papierze? Tu Was zaskoczę, tak jak sama byłam zaskoczona w zeszłym roku. Okazuje się, że ebooki wcale nie są takie drogie (w zależności od tego jak świeża jest książka, jakie to wydawnictwo (znowu!) najnowsze tytuły kosztują ok. 30-45 zł, te starsze można dostać nawet poniżej 20zł)! Najczęściej korzystam ze sklepu Google Play, chociaż miałam również podejścia do innych sklepów, np. Kobo

Książki po angielsku w formie subskrypcji? 


Książki po angielsku znajdziecie też na Legimi.pl - z zastrzeżeniem, że są tam raczej klasyki literatury niż najnowsze hity beletrystyki. Z tego co mi wiadomo sytuacja wygląda lepiej, jeśli jesteście zwolennikami audiobooków - na Storytel znajduje się całkiem niezła baza książek do słuchania po angielsku. 

A jeśli kupujecie już książki po angielsku, dajcie znać, czy korzystacie z któryś z wymienionych miejsc, czy może macie swoje? Jeśli to drugie - to koniecznie podrzućcie informację gdzie. 

17:56

Zagraniczne zapowiedzi: luty 2020

Zagraniczne zapowiedzi: luty 2020

W tym miesiącu zapowiedzi najciekawszych premier książkowych na anglojęzycznym rynku książki mogły się w ogóle nie pojawić. Już na wstępie miałam jeden tytuł o którym wspominałam już w liście najciekawszych książek 2020, ale bardzo trudno było mi znaleźć inne ciekawe tytuły, które mają mieć w premierę w lutym - ale po przekopaniu internetu udało mi się znaleźć coś, co powinno Was zainteresować. 

Adalyn Grace - All the Stars and Teeth
Premiera: 4.02.2020



Amora Montara, księżniczka królestwa Visidia położonego na wyspie, spędziła całe swoje życie trenując, żeby zostać Wysokim Animancerem - mistrzem dusz. Pozostali w jej krainie mogą wybrać swoją magię, jednak Amora nigdy nie miała wyboru. Aby zapewnić sobie miejsce jako następczyni tronu, musi udowodnić opanowanie niebezpiecznej magii dusz monarchii. 

Kiedy jej demonstracja nie powodzi się, Amora jest zmuszona do ucieczki. Zawiera umowę z Bastianem, tajemniczym piratem: pomoże jej udowodnić, że jest zdolna by rządzić, jeśli ona pomoże mu odzyskać jego skradzioną magię. 

Jednak żeglowanie przez królestwo jest bardziej niebezpieczne niż spodziewała się Amora. W siłę rośnie nowa niszczycielska magia i jeśli Amora chce ją pobić, będzie musiała stawić czoła legendarnym potworom, wejść na drogą mściwych syren i poradzić sobie z pasażerem, którego nigdy się nie spodziewała… albo zaryzykować przyszłość Visidii i stracić koronę na zawsze. 

Emily St. John Mandel - The Glass Hotel
Premiera: 15.02.2020



Nowa książka autorki jednej z moich ulubionych historii - Stacji jedenaście. Opowieść o pieniądzach, pięknie, zbrodniach białych kołnierzyków, duchach oraz moralnych kompromisach w której kobieta znika z kontenera u wybrzeżu Maurytanii a ogromny skandal Ponzi wybucha w Nowym Jorku, ściągając na dno niezliczone fortuny. 

Vincent jest barmanem w pięciogwiazdkowym Hotelu Caiette, szklanym i cedrowym miejscu na wyspie w Kolumbii Brytyjskiej. Jonathan Alkaitis pracuje w finansach i jest właścicielem hotelu. Kiedy przekazuje Vincent wizytówkę z napiwkiem, jest to początek ich wspólnego życia razem. Tego samego dnia, przyrodni brat Vincent, Paul, pisze notatkę na szklanej ścianie hotelu: Czemu nie połkniesz stłuczonego szkła. Leon Prevant, pracownik firmy transportowej Neptune Logistics widzi notatkę w barze hotelowym co niesamowicie go porusza. Trzynaście lat później Vincent znika w tajemniczych okolicznościach ze statku Neptune Cumberland. Splatając się ze sobą życie bohaterów, The Glass Hotel przemierza pomiędzy statkami, wieżowcami Manhattanu oraz dzikie rejony północnego Vancouver, malując zapierający dech w piersi obraz chciwości i poczucia winy, fantazji i złudzeń, sztuki i duchów przeszłości. 


Sandhya Menon - Of Curses and Kisses  (St. Rosseta's Academy #1)

Premiera: 18.02.2020



Czy księżniczka ocali bestię? 

Dla księżniczki Jaya Rao nie ma nic ważniejszego od rodziny. Kiedy obrzydliwy klan Emersonów przypomina o wiekowej sprzeczce aby wziąć na cel młodszą siostrą Jayi, nic nie zatrzyma jej przed zemsta. Wtedy okazuje się, że Jaya będzie chodziła do tej samej elitarnej szkoły co Grey Emerson, co wydaje się jej okazją, która zdarza się raz w życiu. Wie co musi zrobić: sprawić by się w niej zakochał a potem złamać mu serce. Jednak ku wielkiemu zdziwieniu Jayi, ponure zachowanie Grey’a i jego błękitne oczy przyciągają ją. Nie ma mowy, żeby jej wróg okazał się być jej szczęśliwym zakończeniem… prawda?

Jego Ekscelencja Grey Emerson jest mizantropem. Dzięki starożytnej klątwie, rzuconej przez matriachę rodu Rao, Grey wie że jest skazany nieszczęście. Ukryty daleko w górach w międzynarodowej akademii St. Rosetta, żyje w odosobnieniu - do momentu kiedy Jaya Rao pojawia się w jego życiu - jednak nie może pozbyć się wrażenia, że coś ukrywa. Coś, co może mieć dużo wspólnego z rubinowym wisiorkiem w kształcie róży, który nosi na szyi. 

A jeśli jesteście ciekawi jak wygląda kwestia zapowiedzi na polskim rynku, koniecznie wpadnijcie do Gosiarelli!
Copyright © eM poleca , Blogger