13:08

[Fenomen BTS] Od zera do bohatera


Chociaż często mówi się o tym, że trzeba zapomnieć o tym co było i iść do przodu, to nie można zaprzeczyć, że wydarzenia  (zarówno te dobre jak i złe), które miały miejsce w naszym życiu w przeszłości ukształtowały nas i spowodowały, że teraz jesteśmy tym kim jesteśmy. Nie inaczej jest w innych dziedzinach, dlatego analizę fenomenu jednego z najpopularniejszych obecnie zespołów na świecie - BTS (Bangtan Sonyeondan, 방탄소년단, Bulletproof Boy Scouts, Beyond The Scene, czy jakie tam jeszcze rozwinięcie akronimu wymyślą)  -  rozpoczniemy od zapoznania się z ich historią i to jak wpłynęła na ich postawę i twórczość. 


Rynek muzyczny (a konkretnie k-popowy) przez długi czas był zdominowany przez trzy wytwórnie - JYP Entertainment, SM Entertainment  oraz YG Entertainment - nazywane potocznie Big 3 (wielką trójką). To właśnie one odnosiły największe sukcesy oraz dominowały rozdania nagród przez wiele lat. Mniejsze wytwórnie musiały liczyć się z barierami finansowymi (artyści z Big 3 przyzwyczaili ludzi do mody prosto z wybiegów i kosztownych teledysków) oraz dość ciężką współpracą z mediami (które wolały wykazywać zainteresowanie sprawdzonymi artystami - a raczej ze sprawdzonych źródeł). Nie inaczej było w przypadku Big Hit Entertainment, małej wytwórni założonej 1 lutego 2005 roku przez Bang Si Hyuka (znany również jako Hitman Bang oraz Bang PD), która kilkanaście lat później dorówna, a w pewnych aspektach nawet przegoni wytwórnie z Big 3. 


Sama historia BTS zaczyna się w 2010 roku, kiedy Bang usłyszał o młodym chłopaku, undergroundowym raperze piszącym dojrzałe teksty. Tym chłopakiem był Kim Namjoon (czyli RM, wcześniej znany jako Rap Monster), który stał się pierwszym członkiem Bangtanów. Początkowo plan zakładał stworzenie grupy hip hopowej, która nie będzie podążała drogą zespołów k-popowych. Wtedy właśnie do wytwórni dołączył Min Yoongi (znany obecnie jako SUGA) - młody producent muzyczny i raper, który zajął drugie miejsce w przesłuchaniach Hit it! zorganizowanych przez Big Hit. Do grupy dołączył także Jung Hoseok (czyli j-hope) utalentowany tancerz, który wraz ze swoją ekipą zdobywał pierwsze miejsca w różnych konkursach. Oprócz nich w pierwszym składzie znajdowali się inni utalentowani raperzy i producenci, którzy odeszli z wytwórni, kiedy podjęto decyzję o zmianie planów  co do funkcjonowania grupy. Wygląda na to, że ze względów biznesowych, a raczej operacyjnych zdecydowano się, żeby iść jednak drogą k-popową, zespołu idoli. 


I tutaj mała dygresja, bo może dla niektórych wszystko co jest muzyką popularną i pochodzi z Korei będzie k-popem, ale warto zrozumieć co konkretnie kryje się za tym pojęciem. A chodzi tu dokładnie nie tylko o sam rodzaj muzyki (który może się całkowicie różnić między artystami), ale bardziej o sposób zarządzania oraz promowania artystów. Co więcej - środowiska artystyczne, czy wręcz koreańskie społeczeństwo nie traktuje poważnie idoli, mając na uwadze właśnie powyższe kwestie. Dlatego też, dla części członków zmiana kierunku z grupy hip hopowej na k-popową była nie do przyjęcia. 


Zamiast kolejnych raperów, zaczęto rekrutować wokalistów i tancerzy. W wyniku tego do grupy dołączyli: Kim Seokjin (student aktorstwa na prestiżowym uniwersytecie), Jeon Jungkook (młodziutki chłopak, który chociaż nie dostał się do telewizyjnego programu muzycznego, dostał kilka propozycji od różnych wytwórni), Kim Taehyung (czyli V, który został zauważony, kiedy przyszedł towarzyszyć swojemu przyjacielowi na przesłuchaniach), oraz Park Jimin (uzdolniony tancerz współczesny, który zdobył stypendium do szkoły artystycznej). Warto w tym momencie dodać, że same przesłuchania i dostanie się do Big Hitu, nie były równoznaczne z dostaniem się do zespołu. W przemyśle rozrywkowym Korei Południowej funkcjonuje system trainee - czyli osób, które podpisują umowę z daną wytwórnią i uczą się, żeby w przyszłości zostać idolem (uwaga - dotyczy to również aktorów). Zajęcia skupiają się nie tylko na śpiewie i tańcu, ale również między innymi, na nauce tego jak zachowywać się przed kamerą. A wybranie do zespołu, to dopiero początek - bo to oznacza intensywne przygotowania do debiutu w tym również rozpoczęcie promocji.






W przypadku BTS postawiono na dość intensywne komunikowanie się z potencjalnymi przyszłymi fanami za pomocą mediów społecznościowych i pokazywanie swojej twórczości - czy to oryginalnych utworów, czy coverów. Musicie pamiętać, że był to rok 2013, gdzie aktywność gwiazd w mediach społecznościowe nie były rozwinięte w takim samym stopniu jak to widzimy teraz. Z innymi mediami społecznościowymi było podobnie. Wykorzystanie ich do promocji a jeszcze dokładniej - wykorzystanie ich do bezpośredniej komunikacji z fanami do tego stopnia, było dość niespotykane (a już zwłaszcza w k-popie). Dlatego pozwolenie członkom BTS na bezpośrednie korzystanie zarówno z Twittera (do teraz mają dwa konta: bardziej i mniej oficjalne jeśli chodzi o zawartość) jak i z Youtube’a (gdzie wrzucane były logi gdzie członkowie (przed debiutem jedynie sześciu członków udzielało się - V był ukrytym członkiem i oficjalnie przedstawiono go jako członka BTS dopiero w momencie publikacji zdjęć teaserowych) opowiadali o swoich przemyśleniach było doskonałym pomysłem. Pozwoliło to w dłuższej perspektywie na budowaniu silniejszej relacji między BTS a ich fanami (nazwanymi ARMY)


Mimo to planowany debiut BTS nie cieszył się zainteresowaniem mediów i programów muzycznych. Co wynikało zapewne zarówno z powodu bycia zespołem z małej wytwórni z ograniczonych budżetem i wpływami jak i z nietypowego konceptu (od początku było komunikowane, że BTS będzie mówiło o tym co bliskie im sercu - wtedy akurat o niezrozumieniu, krytyce społeczeństwa i braku marzeń), który nadal czerpał z hip hopu. Było to dość problematyczne, bo promocje nowych piosenek k-popowych artystów w dużej mierze opierają się właśnie na występach w programach muzycznych (gdzie ten, który zdobędzie najwięcej punktów zdobywa pierwsze miejsce i puchar). Brak takiego występu znacząco mógłby wpłynąć na zasięg i dotarcie do potencjalnych fanów, szczególnie przy debiucie. BTS oficjalnie zadebiutowało 13 czerwca 2013 w M Countdown występując z dwoma utworami z wydanego dzień wcześniej fizycznego singla 2 Cool 4 SchoolNo More Dream oraz We Are Bulletproof PT.2. Dopiero po latach okazało się, że mogli tam wystąpić tylko i wyłącznie dlatego, że inny artysta odwołał swój występ w ostatniej chwili. Dodatkowo część ich występu została wycięta (partia rapu Jungkooka), ze względu na ograniczony czas, który otrzymali. Na nagraniu pojawiło się około 300 fanów. 


Debiut nie był ogromnym sukcesem, chociaż BTS udało się zgarnąć kilka nagród dla nowych artystów na końcoworocznych galach. Bangtani zdobyli zainteresowanie publiczności swoją wymagającą choreografią (a szczególnie zawartymi w niej trickami), to wylała się na nich fala negatywnych komentarzy odnośnie ich wyglądu i samej muzyki. Tak jak wcześniej wspomniałam, od samego początku muzyka BTS miała dotyczyć tego co sami czują (a niedługo później, sami zaczęli uczestniczyć w jej tworzeniu bezpośrednio) - co już w pewnym stopniu odróżniało ich od typowych idoli, którzy raczej byli uznawani za wykonawców sterowanych przez wytwórnie, a nie twórców. Dodajcie do tego buntownicze przesłanie i mówienie głośno o problemach młodzieży skierowane w koreańskie społeczeństwo, które dba o przestrzeganie zasad i powinniście mieć już całkiem niezły obraz. Jeśli chcecie się dowiedzieć bezpośrednio o odczuciach Bangtanów odnośnie debiutu, polecam przesłuchać Sea (ukryty utwór na płycie Love Yourself: Her) oraz obejrzeć ich reakcję na debiut (z okazji 600 odcinka M!Countdown). 





Przez kolejne dwa lata grupa bardzo powoli zdobywała fanów, kontynuując strategię bezpośredniej komunikacji przez media społecznościowe. BTS stali się także głównymi bohaterami dwóch programów rozrywkowych (Rookie King Channel BTS oraz Bangtan Boys American Hustle Life - w tym drugim, zapraszali ludzi na ulicy na swój pierwszy, darmowy występ w Ameryce), które pokazywały ich z innej strony niż na scenie. W dalszym ciągu byli wycinani z występów albo spychani na ostatni plan. Pojawiały się informacje, że za kulisami byli wyśmiewani, a w przed programami muzycznymi musieli przebierać się w korytarzach (z tego co czytałam, trwało to nawet przy promocji Blood Sweat & Tears, czyli kiedy już mieli ugruntowaną pozycję na rynku). Również prowadzący różnego rodzaju variety show, potrafili być złośliwi w stosunku do członków BTS (ze względu na ocenianie przez pryzmat pochodzenia z małej wytwórni z małym budżetem). Chociaż fanów przybywało, to nie można było powiedzieć, że grupa stała się wielkim hitem (wybaczcie suchara).  


Do tego wszystkiego zaczęły dochodzić kolejne negatywne komentarze. RM i SUGA musieli zmierzyć się z przytykami ze strony undergroundowych raperów (“sprzedaliście się, macie makijaż jak dziewczyny”, więcej informacji na ten temat znajdziecie tutaj, natomiast tutaj znajdziecie artykuł o tym jak RM zmienił postrzeganie raperów - idoli). Nawiązania m.in. do tej sytuacji, można znaleźć w Cypherze, Mic Drop czy Ddaeng. Mówiono, że RM i J-hope są zbyt brzydcy, żeby być idolami, a Jimin jest za gruby. Zaczęto porównywać twórczość BTS do innego, bardzo popularnego zespołu, przez co zostali oskarżeni o plagiat całego konceptu. Pojawiła się kwestia mizoginicznych tekstów piosenek (głównie War of Hormone oraz Converse High, ale również solowej piosenki RMa - Joke), które mimo kontrowersji pokazały chęć członków BTS oraz ich wytwórni do nauki oraz zmiany (zostało wystosowane oświadczenie w którym przepraszają za zaistniałą sytuację, później natomiast w wywiadzie RM i SUGA wrócili do tej sytuacji i ujawnili, że od tego momentu jeszcze bardziej zaczęli zwracać uwagę na to co piszą i konsultują swoje teksty ze środowiskiem akademickim - o całej sytuacji, i o zjawisku But Namjoon (do którego RM nawiązał w Intro: Persona) przeczytacie tutaj)


Sytuacja BTS zaczęła się zmieniać po wydaniu The Most Beautiful Moment in Life, Part 1, którą promował utwór I Need U. Nie trzeba być znawcą muzyki, żeby zauważyć zmianę stylistyki zarówno jeśli chodzi o muzykę jak i wizualny całokształt w porównaniu do poprzedniej twórczości BTS. Do tego wszystkiego trzeba dodać, że to właśnie I Need U zapoczątkowało Bangtan Universe  (o którym więcej pisałam TUTAJ), czyli alternatywną historię bohaterów, granych przez Bangtanów. Wszystko to złożyło się na zwiększenie zainteresowania zespołem, szczególnie wśród zagranicznej publiczności. Dodatkowo, to właśnie z I Need U, w końcu zdobyli pierwsze miejsce w programie muzycznym (w The Show), Dope po premierze teledysku znalazło się na drugim miejscu Billboard World Digital Songs, a cały album znalazł się na liście Fuse 27 Best Albums of 2015 So Far jako jedyny koreański album. 






Niestety, podczas promocji z albumem, BTS (a raczej ich wytwórnia) zostało dwukrotnie oskarżone o sajaegi - czyli nielegalne praktyki rynkowe wykorzystywane przez wytwórnie do polepszenia pozycji artystów na listach sprzedaży (lub listach przebojów), polegające m.in. na wykupywaniu przez wytwórnię w dużych ilościach albumów grup (tego sposobu dotyczyło oskarżenie skierowane w stronę Big Hit). Wynikało to z tego, że fizyczna sprzedaż Most Beautiful Moments in Life, Part 1 przebiła sprzedaż Made Series-m BIGBANG (jednego z najpopularniejszych zespołów k-popowych) (szczegóły i wyjaśnienia tej sytuacji znajdziecie tutaj). Niecały miesiąc później, oskarżenia wróciły, tym razem ze względu na to, że w ciągu kilku minut sprzedało się kilka tysięcy sztuk płyt (tutaj macie opis sytuacji). Big Hit zaprzeczył tym doniesieniom i powiedział jasno: nie stać ich na stosowanie takich praktyk. 


Kolejne single i albumy odnosiły coraz to większe sukcesy (których chronologia jest bardzo dobrze opisana na angielskiej Wikipedii), przybywało coraz więcej ARMY. Jednak im większy rozgłos zdobywali Bangtani, tym pojawialo się więcej oskarżeń o plagiat, czy innych nieprzyjemnych sytuacji (tutaj znajdziecie dość sporą listę). Jedną z nich była akcja zorganizowana wspólnie przez kilka fandomów innych grup polegająca na trendowaniu hasztaga obrażającego BTS podczas ich koncertu (ważnego o tyle, że mieli występować przed największą do tej pory publicznością) - wiedząc doskonale, że zostanie to przez nich zauważone (ze względu na ich aktywność na Twitterze). ARMY próbowały wyprzeć hasztag swoimi (co im się udało), jednak media skupiły się na kwestii tego pierwszego. 


Ogromnym osiągnięciem (wręcz historycznym), było zdobycie przez Bangtanów w 2016 głównej nagrody (daesang) za album roku (Most Beautiful Moments in Life: Young Forever) na Melon Music Awards oraz artysty roku (również daesanga) na Mnet Asian Music Awards. Jeśli chodzi o tę drugą nagrodę - BTS stali się pierwszymi artystami nie pochodzącymi z Big 3, który ją otrzymał. Ale jak pewnie widzicie prawidłowość - i tym razem pojawiło się coś, co przyćmiło radość z wygranej. Grupa fanów innego zespołu, zaczęła kontaktować się z organizatorem gali, ponieważ uznała, że wystąpił błąd (w obliczeniach), który spowodował, że nagroda artysta roku nie została przyznana ich zespołowi, tylko BTS. Publika nawet zaczęła mówić, że był to charytatywny daesang. Nie wspominając o późniejszych petycjach o zaprzestanie działalności oraz rozwiązanie zespołu. 


Chociaż liczebność ARMY z różnych zakątków świata rosła już od jakiegoś czasu, wiadomość o istnieniu BTS dotarła do zachodnich mediów dopiero w momencie, kiedy Bangtani, jako pierwszy koreański zespół, zdobyli nagrodę na Billboard Music Awards w 2017 roku - Top Social Artist pokonując przy tym Justina Biebera, który nieprzerwanie zdobywał tę nagrodę od 2011 roku. Nie powinno to nikogo dziwić, bo już w 2016 roku, BTS znalazło się na szczycie listy Billboard Social 50 (jest to w skrócie ranking popularności artystów w mediach społecznościowych) stając się drugim koreańskim artystom, który tego dokonał (pierwszy był PSY). I znajdują się tam po dziś dzień.


Zachodnie media (nie ukrywajmy, głównie amerykańskie) oraz różnego rodzaju instytucje działające na rynku muzycznym, widząc potencjał zespołu (a raczej liczebność jego fanów), wyczuły możliwość przyciągnięcia dzięki BTS większej ilości ludzi do siebie. Niestety, często robiły to bez researchu, traktując Bangtanów raczej jako egzotyczną, jednosezonową ciekawostkę, niż spróbować podejść do tematu poważnie. Bardzo musieli się zdziwić, kiedy okazało się, że najnowsza płyta BTS - Map of the Soul: 7 zdominowała pięć największy muzycznych rynków na świecie: amerykański, japoński, brytyjski, niemiecki i francuski. 


Oczywiście, nie jest to cała historia BTS - myślę, że jest ona na tyle długa i wielowątkowa, że trudno byłoby się zmieścić w książce, żeby ją opisać, a co dopiero w artykule. Opisując Wam historię tych 7 chłopaków, chciałam zwrócić uwagę na pewne jej elementy, które mogą pokazywać jedną z części układanki pod tytułem fenomen BTS


Od samego początku, BTS musiało się zmagać z różnymi problemami i przeciwnościami. Zaczynając od startu z gorszej pozycji (mała wytwórnia z ograniczonym budżetem), przez różnego rodzaju podrzucane kłody pod nogi (wycinanie z transmisji, oskarżenia o plagiat) aż po ewidentne negowanie osiągnięć (przykład z daesangiem). Na wszystko co osiągnęli, Bangtani pracowali bardzo ciężko, bez pomocy z zewnątrz. A raczej jedynie z pomocą swoich fanów - ARMY z którymi od początku budowali mocną więź. Swoją pasją i determinacją, pokazują, że nawet, kiedy świat jest przeciwko nam, można osiągnąć coś wielkiego. Przy czym niezmiennie pozostają tacy sami - skromni, gotowi do pracy nad swoją twórczością i nad sobą. Przez to wszystko, członkowie BTS wydają nam się bliżsi, a ich historia daje nam nadzieję, że jeśli i my damy z siebie wszystko, to możemy osiągnąć to co sobie wymarzymy. 


Oczywiście, nie jest to jedyny element ich fenomenu, żeby zaznajomić się z kolejnymi, odsyłam do głównego postu z Poradnikiem dla Opornych.



 A dla tych, którym mało: 
Opinia o książkach o BTS [1] oraz [2]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © eM poleca , Blogger